Tytuł: Nowe nad Wisłą, Neuenburg an der Weichsel :: KOCIEWIE - mój region.
Dodane przez barbaros dnia 29-12-2007 23:22
#1
Dziś zasięgałam informacji u starszyzny rodzinnej i dowiedziałam się, że w Sylwestra chodziły po domach tzw."roczne baby". Były to kobiety przebrane w stroje czarownic , które udawały, że wypędzają z domów złe duchy. Ale to chyba nie ma nic wspólnego z Nowymi latkami...?
Dodane przez Bonka dnia 29-12-2007 23:32
#2
No pięknie...

Sat....
Masz tu gotowca, a ze mnie próbujesz tu coś wycisnąć w tym temacie... No nieźle...
Dobry materiał, ks. Łęga doskonale wiedział o czym pisze... Szkoda tylko, że nie mogę już tam dodać komentarza...
Co do nowego latka... ha ha ha ha ha ha... To nic innego , jak te ciasteczka z pszennej mąki ręcznie formowane w kształty zwierząt( wyłącznie takich, jakie były w naszej zagrodzie).
Wiecie, że później częstowano tym pieczywem kolędników...
Nowe latka miały też znaczenie magiczne... Wypiekano zwykle krzyż, pierścionek i i dziecko... Chowano je pod odwróconymi miskami, uczestniczący w zabawie musiał wskazać jedną z nich... Wiadomo, to co było pod miską, było wróżbą na nadchodzący rok...
Dodane przez sat dnia 30-12-2007 08:56
#3
Bonka możesz dodać tam komentarz, co stoii na przeszkodzie? :-)
Z wyciąganiem bram, furtek z zawiasów można było się spotkać jeszcze niedawno, do dziś ludzie zabezpieczają takie bramy, by nie można było ich ściągnąć.
Edytowane przez sat dnia 30-12-2007 10:50
Dodane przez karol dnia 30-12-2007 11:14
#4
To znaczy ten zwyczaj w Tczewie w kociewskich typowo dzielnicach, czyli Działkach Staszica (Abisynia), Tczewskich Łąkach, Górkach oraz przyległych wsiach Czatkowy, Czarlin i zdaje się, że w Rokitkach i Śliwinach oraz Bałdowie nadal funkcjonuje

Ja pamiętam, że to była cała gra, te wzajemne podchody, zabezpieczania i gonitwy

W nieco bogatszych dzielnicach, jak Za parkiem, czy Prątnicy to się już trochę regionalizmu wstydzono, bo komuna generalnie zwalczała jednak małe ojczyzny. A istne orgie fajerwerków, to może nie typowo kociewski obyczaj, ale od małego dziecka pamiętam, że przeterminowane rakietnice okrętowe (a Tczew ma i port i stocznię i firmę żeglugową PBW) właśnie o północy kończyły swoje resursy i były odpalane na powitanie Nowego Roku.

Prywatki i zabawy do białego rana, ba Tczew już kolejny rok z rzędu organizuje imprezę miejską, podobnie jak Wigilię na Placu Kopernika, tak powitanie Nowego Roku na Kanonce, tuż za moimi oknami

Edytowane przez karol dnia 30-12-2007 11:18
Dodane przez Bonka dnia 30-12-2007 11:37
#5
Sylwestrowe psoty pamiętam z dzieciństwa... Tak samo jak pochody Herodów( na Kociewiu Gwizduchów).
Te psoty były nawet niezłą zabawą, czasem nauczką dla co niektórych... Ale w końcu przyszedł moment, że zaczęły zmieniać się w najzwyklejszy wandalizm.
Dodane przez barbaros dnia 30-12-2007 16:58
#6
Dawniej, moi rodzice przed pójściem na zabawę sylwestrową robili ogromne sterty kanapek i piekli pączki. Dzisiaj, podobno, robienie kanapek jest "nieopłacalne i drogie" a pączki kupuje się u pana Radzimowskiego. Za to chruściki - w wielu domach robi się "osobiście". W moim też

Dodane przez Bonka dnia 30-12-2007 18:00
#7
Pączki i chruściki...?
To raczej w Tłusty Czwartek... co?
Ale, kto wie?

Na Trzech Króli wypiekano tzw. szczodraki... To bułeczki, jak rogaliki pieczone z pszennej mąki, nadziewane zwykle kapustą, serem, bądź grzybkami...(Człek szczodry, to wiadomo...)W innych regionach nazywano je kołaczykami...
Ich znaczenie było symboliczne, wypiekano je zwykle takie, jaki był miniony rok... no i oczywiście szczodrze częstowano nimi kolędników...
Dodane przez barbaros dnia 30-12-2007 22:22
#8
Proszę mnie tu szybko popierać i ratować przed teoriami Bonki


U kogo z Was piecze się na Sylwestra pączki lub chruściki?

Dodane przez Bonka dnia 30-12-2007 22:58
#9
Spokojnie Barbaros...
Z resztą nie jestem stąd...
U nas pączki i chruściki matula smażyła zawsze w Tłusty Czwartek...
Do dziś pamiętam ten zapach. Cała nas gromadka pomagała Jej pilnie w formowaniu zgrabnych kuleczek ... Z chrustami bywało gorzej, ponieważ nasze niezgrabne , dziecięce łapki nie radziły sobie wówczas z tymi wywijasami...
To były czasy...
Dziś na Świętego Marcina , czy Tłusty Czwartek... po prostu idzie się do cukierni...Nawet po pierniczki Bożonarodzeniowe...
Edytowane przez Bonka dnia 30-12-2007 22:59
Dodane przez barbaros dnia 30-12-2007 23:37
#10
Chruściki - zgoda, bardziej i częście j w okolicach Tłustego Czwartku.
Ale pączki? - zawsze w okresie karnawału począwszy od Sylwestra

Dodane przez barbaros dnia 04-01-2008 21:31
#11
Czy pamiętacie taki napój, nieco przypominający lemoniadę, który przyrządzało się z wody, octu, sody i cukru..? W moim domu nazywało się to brałza(brauza). Natomiast książki kociewskie podają nazwę 'bulrich'. Jak to było w Waszych domach..?
Dodane przez spica dnia 05-01-2008 20:30
#12
w moim domu mówiło się burlik. To było dobre na kaca.

Dodane przez kornomaniak dnia 05-01-2008 20:40
#13
U mnie sie mówiło burlich albo burza
Dodane przez Elbereth dnia 05-01-2008 20:42
#14
u mnie mówi się burlich i pije się na niestrawność bo jak nic pomaga odbeknąć

Dodane przez kornomaniak dnia 05-01-2008 23:49
#15
Ta moja burza to mogło być z czasem przejęzyczenie od brauza ale zdecydowanie częściej używaliśmy słowa burlich Oj jak coś na żołądku leżało to po wypiciu tego pawiowało się nieźle

Dodane przez barbaros dnia 06-01-2008 00:20
#16
No i widzicie ..? Niby jedno takie małe miasteczko, a nazw tego samego napoju kilka.. Ja, słowa'BULRICH', w ogóle nie znałam i nigdy w Nowem nie słyszałam...

Dodane przez szalupa dnia 06-01-2008 10:34
#17
U mnie w domu ten napój był bardzo znany i mówiło się na niego burlich. Ojciec wybył w góry 40 lat temu i do dzisiaj go pije, ja też czasami i nadal nazywamy go burlichem. Dzisiaj, ten napój wyparła woda gazowana.
Dodane przez barbaros dnia 08-01-2008 14:12
#18
A teraz zagadka kociewska:
"Obuwa sto sukanków
a sia nie zapsina."
Co to jest..?

Dodane przez barbaros dnia 09-01-2008 11:45
#19
Niestety nie, Gumiś, kombinuj dalej

Dodane przez barbaros dnia 09-01-2008 14:19
#20
Tak właściwie to jesteś blisko...
