Tytuł: Nowe nad Wisłą, Neuenburg an der Weichsel :: Co z tym Neuenburgiem???

Dodane przez Bies dnia 24-01-2006 14:15
#1

bo go tam nie ma. Jest tylko wykaz ulic i o tym Dum pisał. Zresztą strona jest dopiero w budowie. 2000 wizyt - w tym również robocze.

To dopiero niemowlaczek w stosunku do Nowego. Pozdro z Biesowic
[addsig]

Dodane przez arek dnia 22-08-2007 13:46
#2

czas odswiezyc troche temat. Guglajac znalazlem informacje na temat architekta niemieckiego- Arthur Kickton.
http://de.wikiped...ur_Kickton
miasto-nowe.com/images/nafa.show_image.jpg

Na stronie wikipedii w pkt. Werke (prace) jest informacja Kirche in Neuenburg (Westpreußen).

Rozumiem ze architekt bral udzial w remoncie ktoregos z kosciolow w Nowem. Pytanie ktorego i kiedy? Kto rozwiaze zagadke? Wink

Wychodzi jednak na to ze zagadka wyjasniona :

http://miasto-now...to_id=2800

Ameryki nie odkrylem Wink Sadze ze architekt nadzorowal prace remonotowe po pozarze klasztoru

Edytowane przez arek dnia 22-08-2007 13:59

Dodane przez arek dnia 22-08-2007 14:04
#3

Ponizej male zestawienie ilości chrztów, ślubów i pogrzebów z przeszlosci:

http://www.ezab.d...nburg.html

jesli chodzi o strone ezab.de to rozumuje ze zestawienie obejmuje ewangelikow

Edytowane przez arek dnia 22-08-2007 14:06

Dodane przez arek dnia 08-05-2008 17:24
#4

Zasoby Archiwum Państwowego w Bydgoszczy, moze kogos to zainteresuje:

http://baza.archi...570&seria=

Dodane przez arek dnia 12-05-2008 01:45
#5

Z Dziennika Kujawskiego wydanie Inowrocław nr. 122, czwartek 30 maja 1895r. : " (..) W Komorsku pod Nowem (Neuenburg) W Prusach Zachodnich zawiesili katolicy na łuku tryumfalnym, wzniesionym na cześć nadjeżdzającego X.Biskupa Rednera, polski napis "Witamy". Policyi zawadził atoli ten polski napis bardzo i nakazano go usunąć. X. proboszcz dr. Muszyński zaniósł przeciwko tej samowolii policyjnej protest do prezesa regencyjnego drogą telegraficzną. Zażalenie miało ten skutek, że policya odebrała nakaz, aby polskie powitanie pozostawiła w spokoju, jeżeli komitet uroczystościowy zawiesi obok niego niemieckie "Willkommen" Komitet jednak nie zastosował się podobno do tego żadania ale widząc, aby takowe miało jakąkolwiek prawną podstawę. Tej zuchwałości Polaków nie może gorliwy o honor niemczyzny naczelnik miejscowej policyi pojąć, ale mimo to nie nalegał podobno więcej na spełnienie regencyjnego rozkazu."

O Biskupie Rednerze dyskutowano juz na forum , również znajduje się w galerii rycina przedstawiajaca jego osobe.

Dodane przez arek dnia 18-05-2008 19:43
#6

"Die Besetzung Oliva s durch die Russen", 1972, Unser Danzig nr 6
Czasopismo dostępne w gdańskiej bibliotece PAN

http://www.forum.eksploracja.pl/viewtopic.php?t=6061

"streszczenie z listu 31. marca 1946, napisana od rodaka, który z rodziną na Kaisersteg w Oliwie miał własny domek. "

"(...)W poniedziałek 26 marca, przyszliśmy rano z Ludolphine do domu, do pana Kolkow właściciela dużego młyna. Leżało obok sanatorium 17, A. K., blisko Sopotu
.
Wtorek, 27 marca, byłem znowu w domu. Małe domy, które były zniszczone paliły się, na ulicy Ludolphiner leżały zwłoki i sprzęt wojenny, rozstrzelane samochody leżały wszędzie. Na polu między ulicami Ludolphiner i Zoppoter , stały działa, było dużo amerykańskiego sprzętu a Gdańsk płonął. Obie wieże klasztoru zawaliły się, zamek został spalony, a ogródu zamkowego nie można było rozpoznać. Tylko jeszcze zwęglony sejf stał w wypalonej poczcie w rogu. Na rogu Kaisersteg, gdzie wcześniej gazeta miała swoją siedzibę, wszystkie domy były wypalone. Mój dom stał jeszcze cały, tylko obsunęła się na dół jedna połowa dachu. Rosjanie leżeli w domu, ta banda siedziała nawet w piwnicy a ja nie mogłem wejść do środka.
Poszedłem stąd kilku domów dalej do mojej szwagierki, kanonada znów się zaczęła. Dowództwo zjawiło się w pół godzinie i i brał wszystkich mężczyzn między 15 i 60 rokiem życia jako jeńców. Przyszliśmy po ulicy Kleinkrug do stodoły. Także i komisarz był tam a każdy z nas był rabowany. Po dwóch dniach głodu nic nie mieliśmy do zjedzenia. Prowadzono nas do Brzeźna, przez 30 km odległości. Kto nie poszedł został przez strzał w tył głowy zabity. Nic nie było po drodze do wypicia. Na 15 mężczyznach otrzymało się 1 chleb. Słońce paliło, spadł deszcz, który został przez nas gorąco powitany. W Brzeźnie musieliśmy stać dwie godziny na wolnym polu, znów byliśmy przeszukiwani. Przeniesiono nas do obory, innych do stajni lub chlewu. Żaden z nas nie mógł wyjść nocą, nie było też miejsca do położenia się. Wielu mężczyzn położyło się na gołą ziemię. Dach przeciekał, woda kapała z góry. Cztery dni i noce minęły bardzo szybko, tylko głód męczył nas. Na obiad były ziemniaki z wodą bez soli. Nie posiadaliśmy ani garnków ani łyżek.

Maszerowaliśmy 31 marca o 16.30 długą drogą przez Oliwę w kierunku Gdańska. Każdy patrzył po wszystkich stronach, aby wypatrzeć, gdziekolwiek znajomego, jednak było to daremne. To było w przedzień świąt wielkanocnych.

2 kwietnia nocowaliśmy na otwartym polu. Poszliśmy następnego dnia pdo Gdańska do obozu jenieckiego. Cały Sdüeßstange był zatłoczony, natknęliśmy się na jeszcze więcej rosjan.
Po czterech dni pognano nas dalej w kierunku Hohenstein. W pierwszym dniu było nas tam około 600 mężczyzn, w Rosenberg, gdzie zostali umieszczeni zostaliśmy w kościele.
Nasz tłumacz wyjaśnił nam: "Kto opusci kościół, będzie zastrzelony."
Żaden z nas nie mógł pójść za potrzebą na zewnątrz.
Musieliśmy o 6 stawać na apel. Jeden mężczyzna powiesił się w kościele, inny wyszedł i został zastrzelony. Ustawiliśmy się w kolejce i dostaliśmy każdy ziemniaka do obierania z łupiny! Poszliśmy dalej do Subkau, w kierunku Mewe. Byliśmy przemoczeni przez deszcz. Przybyliśmy do Subkau, otrzymaliśmy puszkę konserwy pełnej ciepłej zupy, którą musiał ugotować chłop z żoną na dworze. Potem mogliśmy spać w jednej stodole napełnionej słomą.
Każdy zapadł się natychmiast w głębokiej słomie. Każdy otrzymał o poranku podział na cztery części chleba, który został zjadany natychmiast.
Okazało się potem, że brakowało dwóch mężczyzn. Stodoła i otoczenie zostały przeszukane, lecz bez sukcesu. Mieliśmy 20 mężczyzn i SS-mana Litwina w szarym munurze pod nami. Ci otrzymali zlecenie szukania uciekinierów i jeśli by nie znaleźli, każdy co dziesiąty mężczyzna zostanie zastrzelony. SS miała ich złapanych po godzinie, byli to dwaj młodzi chłopcy po około 19 do 20 lat schowani w słomie. Zostali oni zabrani i poprowadzeni przed naszym frontem a następnie zastrzeleni. Jednemu zdjęli buty a zostawili zwłoki.
Pomaszerowaliśmy dalej do Neuenburga. Pozostaliśmy tam nad nocą w postrzelanej hali KdF (Kraft durch Freude - praca przez radość). Musieliśmy pójść następnego ranka dalej do Grudziądza. Przy tej drodze leżało dużo osób z dziurami w głowach w rowie przydrożnym. w Grudziądzu było piekło na ziemi, zostaliśmy pobici tak, że niektórzy nie mogli już wrócić do Gdańska. Musieliśmy pracować przy naprawie mostu, wielu z nas skoczyło do wody i utopiło się podczas ucieczki lub wypadków w pracy. ..."


Dodane przez arek dnia 18-05-2008 20:43
#7

Dostepne jest w Internecie znakomite opracowanie pt: Osadnictwo holenderskie na nizinie Sartowicko-Nowskiej autorstwa Macieja Prarata. Opracowanie zawiera spory opis m.in. Rybaków, Mątaw , Komórska oraz zabytków tam występujących.

Katalog zabytków osadnictwa holenderskiego w Polsce

http://holland.or...sar&id=toc

http://holland.or...oc&lang=pl


Dodane przez 23121959 dnia 18-05-2008 21:32
#8

I jeszcze jedno wspomnienie o dniach wyzwolenia. Dotyczy ono Grudziądza, ale z uwagi na małą odległość tego miasta od Nowego, cała rzecz jest bardzo ciekawa. Znalazłam to na portalu Pomorskie Forum Eksploracyjne r11; link
http://www.forum.eksploracja.pl/viewtopic.php?t=6867&sid=06807ebcb6c394b42cb19be12d203af6

....W pierwszych tygodniach po zajęciu Grudziądza, potraktowali sowieci miasto i jego mieszkańców jako zdobycz wojenną. Rabunek i gwałty były na porządku dziennym. Niewiele zdała się wielu kobietom charakteryzacja na stare baby. Tak, jak i wielu Grudziądzan nie uchroniła przed rabunkiem wywieszona na drzwiach mieszkania zwięzła deklaracja napisana poprawną cyrylicą KWARTIRA POLIAKA.
Już od kwietnia przez miasto toczyły się tygodniami kolumny mężczyzn, cywilów w różnym wieku, konwojowanych przez krasnoarmiejców poprzez drewniany most przez Wisłę, zadziwiająco szybko zbudowany przez sowieckich saperów. Równie długie były stada trofiejnego bydła pędzonego przez Rosjan na przemian tą samą trasą na wschód. Gdy kolumny dotarły do miasta o zmierzchu, konwojowanych ludzi rozmieszczano na nocleg w różnych punktach miasta pod gołym niebem. Takim miejscem było np. obszerne podwórze przy ul. Ogrodowej vis a vis banku. Ludzie spali pokotem na gołej ziemi. Pewną liczbę mężczyzn umieszczano w dużych garażach zajmujących jedną stronę podwórza, kóre były przez Rosjan na noc zamykane. Pewnego razu obserwowałem, jak do garażu wszedł młody czerwonoarmista i zdjętym z bioder pasem bił więzionych w garażu ludzi. Pamiętam żałosne błagania postponowanego starszego wiekiem Niemca, jego krzyk: dosłownie. Herrchen! Bitte nicht hauen. Podobnie czynił ów rosyjski maładiec kolejno w dalszych garażach.
Późnym rankiem, kiedy Rosjanie ponownie utworzyli kolumny marszowe, na podwórzu pozostawało zwykle kilka zwłok. Nigdy nie zauważyłem, by podawano Niemcom jakikolwiek posiłek.
Wspominając tamte czasy wciąż zadaję sobie pytanie, dlaczego owo postępowanie Rosjan, ten żałosny krzyk bitych ludzi, nie robiły na świadkach tych zdarzeń, także na mnie, większego wrażenia. Czy dlatego, że bitymi byli Niemcy? Czy może był to skutek naszej wojennej znieczulicy?
Dopiero po latach dowiedziałem się, że pośród wówczas pędzonych do Rosji ludzi byli nie tylko Niemcy. Byli pośród nich ludzie różnej narodowości, także Polacy.
Rychło powstała niemal w centrum miasta jedna z wysp Archipelagu GUŁAG obóz NKWD zaadaptowany z niedawnego niemieckiego obozu dla robotników przymusowych, dla tzw. Ostarbeiter. Szereg baraków otoczonych dotychczas niewysokim ogrodzeniem z drutu kolczastego, obudowano podwójnym, wysokim ogrodzeniem z drutu kolczastego i częściowo płotem wykonanym z desek. Wokół obozu ustawiono charakterystyczne drewniane wieże strażnicze ze zbrojnymi strażnikami. Przebywając częstokroć w bliskości obozu, widziałem wynędzniałych więźniów, których wygląd i zachowanie przypominały opisy owych muzułmanów z niemieckich obozów koncentracyjnych. Po terenie obozu snuli się flegmatycznie wychudzeni więźniowie, grzebiący w stertach śmieci i załatwiający swoje potrzeby kucając wokół baraków. Kilkakrotnie byłem świadkiem wywożenia zwłok z terenu obozu. Wywozili je prymitywnymi wózkami więźniowie, stąd mogłem wnosić, że grzebano je w bliskości obozu.
Pod koniec lata 45 obóz został zlikwidowany, a więźniowie pognani na wschód, zapewne gdzieś do obozów Gułagu. Obserwowałem przebieg ewakuacji obozu: na drodze tuż poza obrębem obozu, podczas wielogodzinnego apelu, trwały korowody z powtarzanym liczeniem więźniów. Nieustannie kolumnami więźniów manewrowano, dokonywano niezrozumiałych roszad. Wokoło stały gęste posterunki strażników NKWD w niebieskich czapkach. W pobliżu łagierników stało kilka kobiet z pakunkami usiłujących zbliżyć się do więźniów, zapewne do swoich bliskich, co również świadczyło o obecności Polaków wśród tych więźniów.
Doświadczenia związane z bytnością wojsk sowieckich w Polsce były udziałem mojej rodziny jeszcze przez kilka powojennych lat. Osiadłszy jesienią 1945 na tzw. Ziemiach Odzyskanych, w miejscowości L., przeżyliśmy wiele dramatów, m.in. wymordowanie całej wieloosobowej rodziny Lis, zamordowanie nowożeńców następnego dnia po ich ślubie, odmówili oddania Rosjanom roweru,, zamordowanie naszej bliskiej znajomej, pani M.. Odmówiła nieszczęsna otwarcia krasnoarmiejcom nocą swoich drzwi (drzwi domów i mieszkań były wówczas, z wiadomych powodów, zapierane różnymi zmyślnymi podporami, więc strzelili przez drzwi.

Dodane przez arek dnia 11-06-2008 16:57
#9

Ponizej wklejam link do planow bramy-blokady ??? z naszego Neuenburga, moze ktos rozszyfruje co jest przedstawione:

http://www.wenner...20Weichsel

Dodane przez mikusia dnia 11-06-2008 17:49
#10

Arku, myślę, że to śluza na Mątawie.

Dodane przez arek dnia 12-06-2008 19:18
#11

masz racje , to moze byc to. dzieki

Dodane przez arek dnia 08-10-2008 17:34
#12

Na stronie PTG Pomorskiego Towarzystwa Genealogicznego pod adresem: http://www.ptg.gd...databases/ mozna znalezc baze danych roznych metryk parafialnych, wystarczy przy szukaniu wskazac nasza parafie.

Dodane przez Ika dnia 18-10-2008 12:20
#13

Jeszcze wielu danych brakuje na tej stronie, ale w przyszłości, kiedy zostaną uzupełnione, będzie bardzo pomocna w uzupełnieniu drzewa genealogicznego rodziny.
Dziękuję Arek Smile

Dodane przez arek dnia 06-04-2009 17:14
#14

Pastor Martin Christian Johannes Bernhard Hesekiel

w 1937-38 sluzyl w Nowem

www.schlutup-online.de/st-andreas/pastoren/bilder/pastor_25.jpg

Link : http://www.schlut...s_2000.htm

Dodane przez arek dnia 30-03-2011 11:37
#15

Major Otto Barth dowodzil oddzialem niemieckim broniacym Nowego przed Armia Czerwona

http://www.ritter...-Major.htm

www.ritterkreuztraeger-1939-45.de/Infanterie/B/Barth-Otto-Major.jpg


Am 17.02.1945 erhielt Barth, nun zugleich Stadtkommandant von Neuenburg/Westpreußen, gegen 16.45 Uhr den Befehl, Neuenburg mit allen Mitteln zu halten. Nachdem bei Treul festgestellt wurde, daß der Gegner weitere Kräfte zur Eroberung Neuenburgs heranführte, wurde der Druck des Gegners spürbar stärker. Teile der 83. ID, sowie das Ausbildungsregiment "Herman Göring" unter Hauptmann Findeis, erhielten den Befehl durch Neuenburg hindurchzufahren um im Raum Schmentau zu verteidigen. Als der Feind in Neuenburg eindrang, wurde das bei Milewo in Ruhe liegende Regiment nach Neuenburg gerufen, wo es in den Straßenkämpfen teilweise abgeschnitten wurde. Die Truppen unter Major Barth, die Regimenter 313 und 688, gingen aufgrund drohender Einschließung auf Milewo zurück und schlugen sich bis zum 20.02.1945 zu den eigenen Linien durch. Bei diesen Kämpfen fiel Major der Reserve Otto Barth, am 20.02.1945, bei Lichtenthal, nordwestlich des Bahnhofs Schmentau.

Edytowane przez arek dnia 01-01-1970 02:00

Dodane przez arek dnia 18-09-2011 17:26
#16

troche informacji o PZLZ Nowe

http://kpilw.pl/h...;Itemid=25

Dodane przez gumis64 dnia 02-10-2011 11:29
#17

Mam pytanie czy miejscowość Zabijak którą nazwę można spotkać na stronach niemieckich to wieś Zabudowania w gminie Nowe? czy coś innego ?

Dodane przez arek dnia 15-10-2011 01:04
#18

Ivan Yakovlevich - bral udzial w walkach o wyzwolenie Nowego w 1945

www.warheroes.ru/content/images/heroes/1hero/NagorniyIvJak.jpg

http://www.warher...ro_id=4293

Dodane przez gumis64 dnia 17-10-2011 22:55
#19

Widzisz Arek nawet data wyzwolenia się nie zgadza ,

Dodane przez arek dnia 20-10-2011 00:47
#20

drogi gumisiu w archiwach rosyjskich jest informacja ze walki o Nowe trwaly kilka dni i 19 lutego nastapilo wyzwolenie. w linku ktory podalem nie jest nigdzie napisane o konkretnej dacie wyzwolenia Nowego, wiec nie wiem o co ci chodzi ? jaka data sie nie zgadza?