„Los ludzi nieustannie hu¶ta siê miêdzy rado¶ci± a bólem” Wies³aw My¶liwski
Z dziesiêciorga dzieciaków wskaza³ tych dwoje. Los - obojêtny i ¶lepy. Chcia³ te¿ pogrzebaæ ich w niepamiêci. Choæ nie zachowa³y siê ¿adne ¶lady , choæ ani u³amek sekundy z ich istnienia nie zakrzep³ w fotografii – opowiem jak ich sobie wyobra¿am. Na szczê¶cie wspomnienie to te¿ fotografia - pamiêci.
Siostra i brat, rodzeñstwo mojego ojca. Jedyny trop – urzêdowy. Dotar³am do ich aktów urodzenia. Dokumenty sporz±dzono w jêzyku niemieckim - szwabach±. Trwa³ przecie¿ zabór pruski na ziemiach z których pochodzili.
Ca³y ród Ryngwelskich ma swoj± kolebkê na Kociewiu w Borach Tucholskich we wsi Udzierz (Udschitz podczas zaboru), malowniczej ale zapad³ej i ubogiej. Liczne jeziora ratowa³y w biedzie bogactwem ryb i raków, gêste lasy oprócz drewna dostarcza³y zwierzynê i le¶ne owoce. Wszyscy mê¿czy¼ni i ch³opcy we wsi byli zapalonymi rybakami. Pruski zaborca szybko zniós³ pañszczyznê, znik³y te¿ czynsze pieniê¿ne – rodzina mia³a wiêc w³asn± cha³upê i kawa³ek ziemi. Dorabiali tak¿e we dworze. W ten sposób zarobi³ na swoj± gospodarkê Antoni, który w 24 roku ¿ycia o¿eni³ siê z 19-letni± Joann± Go³eck± z s±siedniej osady Cisowy. Pobrali siê w styczniu, a w grudniu 1912 r. przysz³o na ¶wiat ich pierwsze dziecko – Gertruda. Dwa cudowne lata by³a jedynaczk± zagarniaj±c ca³± mi³o¶æ matki i skrawek serca ojca. Pod koniec lipca 1914 r. rozszala³a siê rze¼ wielkiej wojny, która obali³a dynastie i zmiot³a cesarstwa. Ziemie zaboru pruskiego a wiêc i Udzierz, dzia³ania wojenne dotknê³y tylko epizodycznie, niemniej skutki wojny odczuwano bardzo bole¶nie, wszyscy ponosili ¶wiadczenia na rzecz armii i frontu. Przez ca³± wojnê rekwirowano wszelkie zapasy zbó¿ i ziemniaków, wydzielano racje zbo¿a chlebowego i jêczmienia. Na g³owê przypada³o tygodniowo siedem funtów ziemniaków, wydzielano te¿ racje owsa lub jêczmienia dla konia. Trwa³a ostra reglamentacja i dotkliwa rekwizycja. Przed g³odem – jak zawsze – ratowa³y jeziora i las, mimo to panowa³a straszliwa nêdza. A dzieci w rodzinie przybywa³o. W 1915 roku urodzi³ siê Jan, rok pó¼niej – Antek, ju¿ po wojnie Jadzia, Franek i Józek. Kiedy rodzina przenios³a siê z Udzierzy na nieco wiêksze gospodarstwo we wsi Zawada by³ rok 1924. 12-letnia Trudzia, jako najstarsza - d¼wiga³a ciê¿ar wszystkich kobiecych robót by pomóc haruj±cej matce. Ch³opcy pracowali w polu i w zagrodzie przy zwierzêtach. Ojciec nie by³ czu³y ani dobry, goni³ do roboty bezlito¶nie nie ¿a³uj±c bata. Latem 1925 r. rankiem, w polu Joanna urodzi³a pi±tego syna Kazika, siódme dziecko w rodzinie (mojego ojca). Pó¼nym popo³udniem m±¿ zagna³ j± do pielenia ziemniaków, robota nie mog³a czekaæ. Niemowlakiem zajê³a siê Trudzia. Czy ta zahukana, ledwo umiej±ca siê podpisaæ dziewczynka, która z rodzeñstwem dzieli³a jedyn± parê butów mia³a czas aby o sobie pomy¶leæ ? Pomarzyæ ? Nie zna³a innego ¿ycia, nawet nie wiedzia³a , ¿e takie istnieje. W Udzierzy pêdzi³a do przyko¶cielnej szkó³ki 12 kilometrów, w Zawadzie nikt jej do szko³y nie posy³a³. Pewnej nocy gospodarstwo w Zawadzie posz³o z dymem. Trzeba by³o zaczynaæ wszystko od pocz±tku. Ojciec szuka³ nowego miejsca, koniecznie z jeziorem. ¦lepy los chodzi bez przewodnika, pad³o wiêc na Bochlin, rozleg³± wioskê ko³o Nowego nad Wis³±. ¯yzne pola rzepaku, buraka cukrowego , ¿yta i ziemniaków, no i jeziorko - malownicze choæ zwodnicze, bez nazwy, na polu u gospodarza Piesika. Stawianie nowej cha³upy nagli³o – urodzi³o siê kolejne dziecko. W maju 1928 r. Trudzia trzyma³a w objêciach now± siostrê Ludwikê. Gnie¼dzili siê wszyscy w jednej izbie, stopniowo powstawa³y kolejne i kuchnia z du¿ym piecem. Wszystko siermiê¿ne, ma³e , z klepiskiem zamiast pod³ogi. Ojciec naj±³ s±siadów by przyspieszyæ budowê. To oni widzieli jak w pewne gor±ce po³udnie Trudzia pobieg³a siê och³odziæ w jeziorze. Murarze patrzyli za zgrabn± 16-latk± z d³ugim warkoczem w wyblak³ej, p³óciennej sukienczynie w kwiatki. Dziewczyny w rodzinie by³y urodziwe, z³otow³ose i jasnookie. Trudzia d³ugo nie wraca³a. Wszczêto poszukiwania. Zaro¶niêty szuwarami brzeg jeziorka skrywa³ cia³o dziewczyny kilka godzin, zanim dwunastoletni Anto¶ odkry³ tragediê. ¯a³oba trwa³a krótko, uby³o r±k do pracy ale te¿ gêb do wy¿ywienia. Dziewczyna sz³a przez ¿ycie cichutko a jednak los j± wyznaczy³. Nie pozna³a ju¿ swoich kolejnych braci – Rajka i Czes³awa. Oszczêdzony jej zosta³ dramat rodziny podczas kolejnej wojny. Nie dowiedzia³a siê jakie fatum dosiêg³o Antka, który j± znalaz³ na brzegu Popówka i nie umia³ pogodziæ siê z jej odej¶ciem. Nie ma nawet na kamieniu dwóch czarnych cyfr w nawiasie , nie uchowa³ siê jej grób na nowskim cmentarzu. Jednak „ nie umiera ten kto trwa w pamiêci ¿ywych”.
***
„A najdzielniej bij± króle. A najgê¶ciej gin± ch³opy” Maria Konopnicka
W rogatywce i z szabl± u boku Jan, starszy o rok brat prezentowa³ siê piêknie. Antek pomy¶la³, ¿e te¿ sobie zrobi tak± fotografiê. Dosta³ powo³anie do wojska w tej samej jednostce co Jan, który rok temu wróci³ do cywila. Grudzi±dz by³ wa¿nym o¶rodkiem wojskowym, siedzib± m.in. 18 Pu³ku U³anów Pomorskich, 16. Dywizji Piechoty i 16. Pu³ku Artylerii Polowej. Jako prosty ch³opak ze wsi Antek wyl±dowa³ w piechocie i marzy³, ¿e zostanie w wojsku. Bo co mia³by robiæ ? Zawodu nie ma ¿adnego a na karku 23 lata. W armii ma ¿o³d i jedzenie. W mundurze wygl±da schludnie i dziarsko, dziewczyny zerkaj± chêtnie i z u¶miechem. Nie ma jeszcze ukochanej ale na pewno znajdzie. Najgorsze to te wiadomo¶ci o zbli¿aj±cej siê wojnie, o Niemcach co siê zbroj± i szykuj± na Polskê. Antek jest dobrej my¶li – na pewno sobie dadz± radê, tyle wojska ! U³ani s± waleczni, obserwowa³ ich æwiczenia, bardzo chcia³by siê do nich przenie¶æ. Na koniu ojca przegalopowa³ przecie¿ wszystkie bochliñskie przestrzenie. W jednostce widzia³ te¿ armaty pu³kowe i ca³e zespo³y polowych dzia³ek. Wojsko jest dzielne, karne – on te¿. Jak bêdzie trzeba nie stchórzy, pójdzie siê biæ. W sierpniu 1939 r. w pu³ku by³o ju¿ bardzo nerwowo. W marcu by³a pierwsza alarmowa mobilizacja, nastêpna w zwi±zku z zagro¿eniem Gdañska 13 sierpnia. Antkowi termin wyj¶cia do cywila min±³ 11 sierpnia, w dwulecie s³u¿by, ale zosta³. Przed 20 sierpnia ¿o³nierze dostali przepustki na dwa dni. Kto chcia³ móg³ siê po¿egnaæ z rodzin±, by³o ju¿ pewne , ¿e wojna wybuchnie. Antek postanowi³ pój¶æ pieszo do domu, có¿ to dla dobrego piechura 25 kilometrów ! Najpierw przeszed³ najd³u¿szy w Polsce most na dolnej Wi¶le, 60-letni , prezentowa³ siê okazale. Wybudowali go Niemcy w 1879 r. Z mostu zszed³ na ci±gn±cy siê kilometrami wa³ nadwi¶lañski. Maszerowa³ dziarsko i zastanawia³ siê czy Niemcy chc± zniszczyæ albo odebraæ to, co kiedy¶ zbudowali. S±siednie mosty w Tczewie i Fordonie te¿ wysz³y spod r±k ich rodaków. Sierpniowy upa³ mocno siê dawa³ we znaki wiêc Antek ¶ci±gn±³ buty , bluzê i wchodzi³ na ka¿d± g³ówkê sch³odziæ siê wi¶lan± wod±. Co 2 godziny odpoczywa³ kilka minut, siêga³ po suchary i wodê z manierki. Po 7 godzinach dotar³ najpierw do Nowego, gdzie po¿egna³ siê z osiad³ym tam Janem, a potem do Bochlina. Zaskoczy³ wszystkich. Matka siê pop³aka³a, nawet ojciec siê wzruszy³. Siostra Jadzia przysz³a z mê¿em i ma³ym Leszkiem na rêku z s±siedniej gospodarki, bracia, szczególnie ci m³odsi Kazik, Rajek i Czes³aw nie mogli oderwaæ oczu od Antosia w mundurze. 11-letnia Ludwika nie¶mia³o sta³a z boku. Franek i Józek ¿artowali, ¿e za rok ich wezm± do wojska, szczególnie jak wybuchnie wojna. Matka z córkami ugotowa³y rosó³, ziemniaki i kurze miêso. Ju¿ dawno rodzina nie jad³a tak obfitego obiadu i kolacji, ale okazja by³a wielka – syn i brat przyszed³ siê po¿egnaæ . O ¶wicie nastêpnego dnia ¿egnany u¶ciskami ¿o³nierz wyruszy³ w drogê powrotn±. Do Grudzi±dza. Na wojnê ! Czy go jeszcze zobacz± ? Dzia³ania wojenne objê³y Grudzi±dz od wczesnego rana 1 wrze¶nia 1939 r. Polskie linie obronne skupione by³y nad rzek± Os± i sk³ada³y siê z sieci schronów bojowych wspomagaj±cych ¿o³nierzy Armii Pomorze gen. dyw. W³adys³awa Bortnowskiego. W rejonie wsi Wielkie Lniska, Pokrzywno, Gruta, S³up i Nicwa³d naciera³ XXI Korpus Armijny gen. por. Nicolausa von Falkenhorsta wzmocniony 74 czo³gami 10. Panzer Abteilung. 2 wrze¶nia walki trwa³y ca³y dzieñ. Uda³o siê Polakom powstrzymaæ wroga i wyprzeæ z Nicwa³du. Trwa³ ostrza³ artyleryjski miasta. 3 wrze¶nia walki osi±gnê³y najwiêksze natê¿enie. Niemcy prze³amali obronê polskich oddzia³ów nad Os± i wdarli siê do Grudzi±dza wieczorem. 4 wrze¶nia nazi¶ci objêli w³adzê w mie¶cie. Okupacja ! Antek w ci±gu tych 3 dni wrze¶nia patrzy³ ¶mierci w oczy wiele razy, ¶widrowa³a go wzrokiem. W¶ród huku rozrywaj±cych siê pocisków i jêków rannych wzywaj±cych pomocy nie by³o mowy o odpoczynku. Okop w którym siê znajdowa³, pe³en b³ota i zakurzonego powietrza ¶mierdz±cego potem, nie by³ miejscem jakie pojawia³o siê w naiwnych marzeniach o wojennej przygodzie i s³awie. Wszystkich ¿o³nierzy parali¿owa³ zwierzêcy strach – honor nakazywa³ jednak walczyæ do ostatniego tchu, zaciekle, ca³ym sercem.
Mia³ tylko 23 lata. Na wieki bêdzie mia³ 23 lata. Jego cia³o le¿y gdzie¶ na polach wsi nad Os±. St±paj± po nim stopy ludzi, biegaj± zwierzêta, ro¶nie trawa albo zbo¿e. Mo¿e dobrze, ¿e nie dowiedzia³ siê , i¿ po 5 tygodniach opór wojska polskiego zosta³ z³amany a ono samo zniszczone: ponad 200 tys. ¿o³nierzy poleg³o, zosta³o rannych lub wziêtych do niewoli.
Kierownictwo polityczne i wojskowe uciek³o z kraju ju¿ 18 wrze¶nia ! „Po stronie polskiej dywizja piechoty – po stronie niemieckiej dywizja pancerna” – tak wg opisów wygl±da³y wszystkie bitwy kampanii wrze¶niowej. Czy by³y jakie¶ szanse ?
Cat-Mackiewicz pisa³ : „W narodzie polskim mamy zazwyczaj u w³adzy ludzi miernych, bardziej od parady, co musi byæ nadrobione nieraz krwawym wysi³kiem ca³ego narodu”. Antek Ryngwelski by³ z tego narodu, z tej ziemi. A „krew jest potem bohaterów”.
Napisa³a: Renata Wojciechowska
|
Portal o¿y³ , czekamy na ci±g dalszy Twoich opowie¶ci!!!